Wracam po długiej nieobecności wraz z nowym rokiem. Zaczynając zupełnie od nowa. Szukałam, szukałam i szukałam zdjęcia moich włosów jeszcze za czasów najgorszego siana.. ale niestety już ich nie posiadam. Wielka szkoda, ponieważ różnica w wyglądzie włosów jest. Może niezbyt wielka, ale mnie osobiście pociesza sam fakt, że jest.
Moje włosy jak widać są wysoko porowate. Przez bardzo długi czas męczyłam się z ich wypadaniem. Próbowałam przeróżnych sposób. Ostatecznie zostałam przy wodzie brzozowej i herbacie z pokrzywy. Jakoś sobie poradziłam. Po ponad rocznej przerwie nie wytrzymałam i pofarbowałam włosy na ciemny brąz. Ku mojemu zaskoczeniu aż tak źle to na nie nie wpłynęło. Powróciło wypadanie, z którym tak walczyłam, ale jest już coraz lepiej.
(włosy po umyciu na drugi dzień, spałam w rozpuszczonych, tylko rozczesane)
Jak widać nadal są bardzo zniszczone i przesuszone. Staram się z tym walczyć, ale jest to trudne wyzwanie, ponieważ nie potrafię odłożyć prostownicy. Nie używam jej na całe włosy, a tylko na kilka kosmyków z przodu.
Włosy myłam co drugi dzień, lecz powróciłam do mycia codziennie. Wszystko przez zbyt często stosowanie suchego szamponu. Po odłożeniu go wypadanie zmniejszyło się ogromnie.
Należę niestety do tych leniwych osób i ciężko mi się ponownie przekonać do olejowania...
SZAMPON:
- BINGOSPA - kolagen do mycia i pielęgnacji włosów
- STAPIZ ACID BALANCE - szampon zakwaszający do włosów (raz w tygodniu)
MASKA/ODŻYWKA:
- LIGHT IRRIDALANCE - odżywka 5 akcji
- BINGOSPA - maska do włosów spirulina i keratyna
- SCHWARZKOPF GLISS KUR - odżywka b/s regeneracyjna
PO MYCIU:
- WODA BRZOZOWA
- BIOSILK - olejek marakujowy
- GREEN PHARMACY - jedwab
- LOREAL HOT&BIG - spray termoochronny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz